Słabość do kreskówek, szczególnie tych Disneya objawiała się w moim życiu w różny sposób. Początkowo były to kolorowanki, naklejki, książki. Potem przyszedł okres szkoły a wraz z nim moda na tak zwane "zbieranie karteczek". Segregatory mam do tej pory (cechują się one dla mnie niezrozumiałym systemem "cenniejszego" zbioru ;) ). Największą traumą tego okresu było wyjście z całą klasą na Króla Lwa i ukrywanie emocji a w końcu płaczu, szczególnie przed złośliwymi urwisami ze szkolnej ławy. I choć tamten czas bezpowrotnie przeminął Król Lew pozostaje dla mnie absolutnym NUMBER ONE, THE BEST EVER itd. Niestety z moich wspaniałych "podstawówkowych" t-shirtów już wyrosłam, a szkoda bo była to pokaźna kolekcja od Małej Syrenki, przez Kopciuszka, Pocahontas, Króla Lwa, kończąc na Toy Story i 101 Dalmateńczyków. Dzisiaj chcę zaprezentować chyba najsłynniejszego bohatera Disneya - i tego "pana" przedstawiać nie muszę!
Na koniec PATOS NAD PATOSAMI:
Na sobie:
top: Disney
spodenki: męskie szorty H&M
okulary: Ray Ban wayfarer
Na koniec PATOS NAD PATOSAMI:
Na sobie:
top: Disney
spodenki: męskie szorty H&M
okulary: Ray Ban wayfarer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz